Nowe etykiety energetyczne
Nowe etykiety energetyczne
Witamy w świecie nowych oznaczeń energetycznych dla naszych ukochanych lampy. Możemy już oficjalnie mówić o najnowszych wymaganiach z tym związanych. Otóż szanowni Państwo od dnia 01.09.2021, czyli dwa tygodnie w tył od czasu publikowania tego wpisu, obowiązują nowe oznaczenia energetyczne, czym będą różnić się od poprzednich i jak to wypłynie na nas wszystkich?
Z tego krótkiego artykułu dowiesz się:
- Czym jest ekoprojekt i rozporządzenie 2019/2015
- jak czytać nowe etykiety?
- jaki jest cel kod QR
- co to jest baza EPREL
- jakie obowiązki ma producent ?
- jak będzie to miało wpływ na ciebie?
Ekoprojekt i reszta
Zadane na początku tekstu pytanie odnośnie faktycznego pływu, jakie nowe rozporządzenia będą miały na codziennego użytkownika, jest bardzo zasadne. W końcu czemuś maja służyć te kolorowe obrazki na pudełku, niedaleka przyszłość jednak zweryfikuje czy przyniesie to pożądany efekt, czy może jednak jest to kolejny przykład nadmiernej biurokratyzacji i tworzenia zawiłych procedur.
Dwa nowe rozporządzenia mają na celu, jak to teraz modne, zwiększyć efektywność poboru prądu. Idea ma działać na kilka sposobów, jednym z nich jest poszerzenie świadomości i doinformowanie konsumentów odnośnie użytkowania samych produktów. Zakres dyrektyw sięga od lamp po zmywarki i lodówki dzięki czemu już jesteście w stanie zobaczyć nowe reklamy wizualne w telewizji i na bilbordach. Dzięki uproszczonym znacznikom wiemy jak oszczędna w poborze prądu będzie nasza nowa lampa lub żarówka, zakładając że będziemy wiedzieć, jak z nich korzystać.
W jaki sposób czytać oznaczenia energetyczne?
Zakładając, że merchandiser w danym sklepie wykona swoje obowiązki w sposób jaki przewidują urzędnicy unijni, pudełko każdego produktu będzie skierowane do nas frontem tak, żebyśmy mogli zobaczyć oznaczenie energetyczne ze swoją klasą oraz kod QR.
Komisja europejska zabrała się za weryfikację etykiet energetycznych, które widnieją praktycznie na wszystkich produktach elektrycznych na rynku. Idea przyświecająca tym czynnością to uproszczenie oznaczeń samych w sobie z liter którym towarzyszą plusy na…same w sobie litery. Towarzyszy temu także podniesienie poprzeczki definiujące co może otrzymać daną wartość energetyczną.
Jak widać zmiany są duże. Wszystkie produkty oświetleniowe cieszące się wysokim rankingiem energetycznym zostały mocno zdegradowane. To co było kiedyś A++ teraz jest już tylko D, znaczy to też, że małe są szanse na otrzymanie klasy powyżej D. Klasy od A-C przeznaczone są dla produktów wysoce przyszłościowych, których zapotrzebowanie na prąd będzie równe zapotrzebowaniu myszy na bitcoiny. Zmianie uległy też same definicje produktów, przed wejściem w życie rozporządzeń skalą energetyczną należało oznaczyć wszystkie produkty pośrednio lub bezpośrednio związane z poborem prądu. W przypadku lamp znaczyło to tyle że oprawa posiadająca wkręcaną żarówkę musiała posiadać swoją etykietę energetyczną. Teraz obecność etykiety w takiej oprawie jest zabroniona, oznaczyć możemy tylko źródło światła czyli żarówkę. A co jeśli mamy lampę z wbudowanym LED? Wtedy traktujemy taką oprawę w całości jako źródło światła. Proste do momentu aż nie zagłębimy się w szczegóły i definicje. W takiej oprawie, źródło musi być zamontowane na stałe i nie możliwe do demontażu bez uszkodzenia oprawy. I tak, mnie także nachodzi na myśl przykład przyklejonego do oprawy paska LED. Musimy jednak zostawić te rozważania gdyż tego typu szczegóły nie są istotne dla organów urzędniczych. Na tą chwilę na pólkach sklepowych będzie widzieć zapewne oba rodzaje oznaczeń, zarówno te stare jak i jednocześnie te nowe.
QR
Najciekawszy w całym tym rozporządzeniu jest jednak kod QR, który także winien znajdować się na froncie opakowania. Po zeskanowaniu go urządzeniem mobilnym wyposażonym w aplikację do skanowania kodów QR zostaniemy odesłani do nowego brukselskiego tworu, jakim jest (fanfary) Baza EPREL (ang. European Registry for Energy Labelling).
Czym jest EPREL?
W tej bazie mają znajdować się wszystkie produkty podlegające oznaczeniom energetycznym. Czytaj praktycznie wszystkie produkty pobierające prąd. I faktycznie skanując kod QR aplikacją którą każdy z nas ma w telefonie, zostaniemy odesłani po przez link do bazy, a w niej możemy przeczytać wszystkie dane i badania jakie przeszedł produkt. Jeśli produktu nie ma w bazie to znaczy że nie może być sprzedawany na rynku wspólnoty europejskiej. Mocno brzmiące słowa, szczególnie patrząc na fakt że na dzień 13.09.2021 baza jeszcze nie działa poprawnie i nie wyświetla wszystkich zarejestrowanych tam produktów. Ty drogi użytkowniku zostaniesz poinformowany że produkt „zapewne” nie został jeszcze opublikowany. Ze strony producenta pozostaje tylko się uśmiechnąć gdyż każdy od miesięcy wprowadza dane produktów do bazy EPREL z wieloma trudnościami aby uniknąć wysokich kar finansowych.
Obowiązki producentów i importerów
Gdy już przy producentach jesteśmy. Obowiązkiem każdego producenta lub importera jest rejestracja sprzedawanego produktu w bazie EPREL. Nie ma tu wyjątków tak więc jeśli produkt podlega pod rejestracje to musi być już wprowadzony jeśli nie jest wprowadzony nie powinien być sprzedawany. Piszę „nie powinien” gdyż, pomimo okresu przygotowawczego trwającego 2 lata, nadal będziemy spotykać na drodze jakieś niedociągnięcia. Dlaczego tak się dzieje? Bo okresy przejściowe zawsze są najgorsze a w takim okresie właśnie jesteśmy, dość że same kody QR działają nadal z czkawkami, baza nie pokazuje wszystkich produktów czy choćby występujące przeciążenia infrastruktury nie przewidziane przez programistów.
Co to ja mam z tym wspólnego?
Co ma z tym wszystkim wspólnego odbiorca końcowy? Wszystko i nic. Wszystko dlatego, że to właśnie dla odbiorów końcowych przewidziane są nowe rozporządzenia. Dzięki nim będą Państwo mogli sprawdzić kupowane produkty pod względem oszczędności energetycznych co znowuż bezpośrednio przekłada się na pieniądze. Już podczas zakupu będziecie mogli ocenić i sprawdzić wszystkie dane, nawet tak abstrakcyjne jak załamania widma światła. Z dużym prawdopodobieństwem będziecie mogli również ocenić stan ducha pracownika produkującego dane podzespoły. Ciekawostką natomiast jest podawanie zużycia energii podczas pracy w roboczo-godzinach na etykiecie, taka jednostka pozwala na bezpośrednią ocenę oszczędności o które możemy zadbać. A dlaczego nic nie ma z tym wspólnego odbiorca końcowy? Dlatego że nic o tym nie wie.